Lew – Wiersz
[XV] Lew
Teraz mogę tylko słuchać i czekać
Na spełnienie fałszywego marzenia,
Gdy nareszcie zgniją i słońce, i gwiazdy,
Bym nie czuł, że jeszcze mogę coś stracić.
Bym nie ujrzał jak znów umierają kruki,
Grzęznąc w szlamie aż po swe pióry,
Dlaczego one nie mogą już latać,
Cierpieć, jak ludzie muszą i płakać?
Przypadki nigdy dla mnie nie istniały,
Na malarzy losu jesteśmy zbyt mali,
Bawią się więc płótnami naszymi,
Nie pozwól, by kiedyś i Twoje podziurawili.
Demony swoje wszystkie mi oddaj,
By mogła z Tobą zasnąć spokojna,
Kilka kolejnych nie zrobi mi różnicy,
Zapamiętaj tylko, że szczęśliwi byliśmy.
Z dedykacją dla P.
Z dedykacją dla P.
Widzę nawiązania do wielu Twoich poprzednich wierszy, dobrze ujęte. I ciekawy obrazek.
OdpowiedzUsuńDziękuję, starałem się prowadzić tę serię Kruki i Demony, ale gdzieś się pogubiła i sam nie wiem, o czym miała być i jak miałem ja uformować.. Gdzieś ja się pogubiłem i nie umiem już tworzyć wierszy. Chyba jeszcze żadnej serii nie udało mi się stworzyć od początku do końca.
UsuńCzasami są takie momenty, że trudno już uformować wcześniejsze myśli, a wena jakoś ucieka. Też mam wrażenie, że już nie potrafię pisać wierszy. Ale wydaje mi się, że nie powinieneś się martwić o nieskończone serie, bo może takim sposobem mają swój własny koniec.
Usuń