Labirynt #2

Zapieprzone z google grafika.

Początek

Idę ciemnym korytarzem,
Chyba jestem tu od zawsze,
Każdy jest.

Pałętam się w labiryncie,
Już sam, bez nikogo,
Skręcam w złe korytarze,
Ale idę dalej.

Często mijam innych,
Ktoś oferuje mi pomoc,
Odrzucam ich, oni kłamią.

Korytarze są ciemne,
Jak aury tych ludzi,
Chcą dać mi mapę,
Lecz idę dalej sam.

Spotkałem dużo grup,
Oni są szczęśliwi,
Ale mają cienie w oczach,
Skręcam w boczną uliczkę.

Idąc zauważyłem jasne światło,
Moja aura zaczęła ciemnieć,
Poszedłem w kierunku nadziei,
Zobaczyłem ją.

Spytała mnie, w którą stronę,
Pokiwałem bezradnie głową,
Jej aura mnie oślepiała.

Poszedłem dalej, zostawiłem ją,
Byłbym tylko balastem,
Moja aura nadal ciemnieje,
Opadam z sił.

Szedłem dalej, chyba już koniec,
Pełen nadziei,
Doszedłem do ślepego zaułka,
Czyżby to był finisz?
Nie mogłem się cofnąć,
Usiadłem i czekałem.

Komentarze