Wilcza Pogoń

Wilcza Pogoń

Znów widzę wilki nad nieboskłonem
Gotowe zmierzyć się z krukami
I okropnie chcę płakać z wdzięczności,
Bo prowadzisz tę watahę całkiem sama.
Nic nie rozbrzmiewa głośniej niż słowa
Chcące sprowadzić mnie na właściwą ścieżkę,
Gubię się coraz bardziej,
Coraz bardziej się wyniszczam.
Przeraża mnie, że to ludzie definiują świat
Określając jego granice
Zwą go rzeczywistością,
Własnymi siłami próbują nadać mu sens.
Prawdopodobnie nigdy już nie wzlecę,
Lecz chętnie utonę za nas oboje,
Bo niby dlaczego
Mamy piąć się wyłącznie ku górze?
Widzę świat podziemi,
Do którego nie dochodzi żadne światło
I pomimo twojego krzyku,
Pomimo wycia wilków,
Zmierzam tam o własnych siłach,
Niesiony obcym natchnieniem
Demonów w moich oczach.

Lecz nie podążaj za mną.

Komentarze