Kiedy sny kłamią II – Wiersz
zerochan.net |
Kiedy sny kłamią II
Ciemność, wylewająca się spod powiek,
Zastępuje rozsądek, gryzie żywą jaźń
Nakazując jej projekcje, co serce ranią,
Pokazuje nam to, o czym marzymy.
Czarna suknia to blef, czyn to haniebny
Dawać nadzieje niewinnym,
Czując jednocześnie rozkosz z ich żalu,
Osuszać później ich żyły wpółmartwe,
Tak cienkie co by mogły za nici służyć,
Do haftowania wzorców i doznań na sercu,
Co oczy przesłonią, skazując na bierność.
Złudne nadzieje lepić z półsłówek,
Które niedopowiedziane gasną wśród świec,
O zapachu pustki tańczącej z deszczem,
W noc gwiaździstą, co srogo okno oblepia,
A w nim odbicie oczu, zaspanych, zmęczonych,
Co ciemność znosić muszą codziennie.
Zakochałam się w tym wierszu, dosłownie. Gdy go czytam, jeszcze bardziej żałuję, że spod mojego pióra nie wychodzą już takie wiersze, jak kiedyś, bo dawniej wydawały mi się jakieś... lepsze?
OdpowiedzUsuńWciąż tworzysz wiersze o wiele lepsze ode mnie, co tu nawet porównywać. Moje to tylko narzekanie na świat i temu podobne. Ten wiersz, to chyba najlepszy wiersz, jaki napisałem w tym roku, też mi się niezmiernie podoba. Przez dłuższy czas wiersze do mnie nie przychodziły, teraz czasem przychodzą, ale też powoli.
Usuń