Odyseja – Wiersz
zerochan.net |
Odyseja
Przepołowione niebo nie skrywa tajemnic,
Rozmazane oczodoły spoglądają wprost na nas,
Śmieją się i nienawidzą,
Zupełnie jak puste, wyblakłe twarze,
Tu, na rozdrapanym padole obojętności.
Cienie przypominające zieleń lata,
Tańczą wraz z płomieniami palonych miast,
Tak jak codzienny gniew,
Obcuje z lustrzanymi łzami,
Które widzą to wszystko.
Lecz to nie wystarczy im,
Już wiedza co się stanie,
Lecz wciąż trwają w uciesze.
Ja też wiem,
Lecz wciąż trwam w teatrze
Będąc kukłą obu stron.
Jakby dramatyczne zakończenie. Wydaje mi się, że nie potrafię w pełni zrozumieć Twoich wierszy (z resztą odgadywanie, co autor miał na myśli rzadko bywa trafne), a jednak przywodzą mi na myśl pewne skojarzenia, refleksje, pytania i to wszystko razem z ich wydźwiękiem sprawia, że czytanie ich sprawia mi niemałą przyjemność, dziękuję.
OdpowiedzUsuńJa sam nie do końca znam znaczenie tych wierszy. Miałem to usunąć, ale jakoś nie potrafiłem. Już nie potrafię pisać jak kiedyś, ale coś czuję, że niedługo mi to wróci.
Usuń