Lustro – Wiersz
zerochan.net |
Lustro
Spoglądam w lustro, chcę krzyczeć,
Z ust wylatuje mi czarny ptak.
Spoglądam ponownie, nie poznaję go,
Gdzie się zgubiłeś? Zapytał ptak.
To znowu przez ciebie! Usłyszałem,
Z dnia na dzień powtarzający się krzyk.
Słucham ponownie, nie słyszę nic,
Co dnia, co nocy wita mnie krzyk.
Gdzie się zgubiłem? Nie wiem sam,
Tęsknota zepchnęła mnie na drugi plan,
Znów stałem się statystą, aktorzyną,
Moje odbicie to teraz pierwszy plan.
Coś spływa mi po policzku, łza nieżywa,
Nie odbija się już w popękanym lustrze.
Czy ja naprawdę chciałem wczoraj umrzeć?
Nie odbijam się już w popękanym lustrze.
Quo Vadis? Zapytał mnie mój czarny szpieg,
Ból nie ma duszy, lecz widzę jego cień.
On karmi się samotnością, nie wiem sam,
Odpowiadam, z moich ust wydostaje się cień.
Czarną, spikselizowaną krew w żyłach mam.
Goniłem za światem, a życie swe zgubiłem,
Czuję ten ból i mękę, wlewa się w moje serce,
Czarna, spikselizowana krew, której nie zgubiłem.
Wszystko miało być lepiej, zabawa kreatora,
Co uleczy moją duszę, kiedy jest chora?
Krwawię, bo chcę wiedzieć czy żyję,
Jam w pełni zdrów, to ona zaś chora.
Stoję twardo, chcę odejść od lustra,
Demony patrzą na mnie i mają ubaw,
To proste słowa mieszają się z poezją,
Tak jest, gdy człowiekowi w życiu ciężko.
Niesamowity wiersz, zakochałam się w początkowym fragmencie o czarnym ptaku.
OdpowiedzUsuńMi osobiście podoba się początek i koniec. Dziękuję :) Miło, że ktoś mnie docenia :)
Usuń